...nastroje entuzjastyczne!
Przede wszystkim pomysł ze wspólnym transportem sprawdził się fantastycznie. Wreszcie wszyscy wypoczęci i wyluzowani (nooo może z wyjątkiem głównego kierowniczego wyprawy - Pawła, który zmuszony był przez cały czas zachowywać czujność bojową)... Wyprawa była krótka, więc tylko dwa kamieniołomy Jaworzno-Szczakowa (czyli "Koparki") i krakowski Zakrzówek.
Na Koparkach wizura około 10m... a temperatura wody aż 11st.! Zrobiliśmy zatem trzy nurkowania (maks. 20m). Potężne kopary i taśmociągi zawsze robią wrażenie nawet stałych bywalcach. Udzieliła nam się atmosfera Halloween na niedawno zatopionym wraku samolotu - stan pilotów wskazywał na wyraźnie odleglejszą datę zatopienia... ;) humory wszystkim dopisywały a smakowite dania z grilla (przygotowaną przez Anię!) umiliły przerwy na powierzchni...
Na Zakrzówku widoczność nieco słabsza, najwyżej 8m. Ale to wszak wciąż świetna wizura! Zdaje się, że Zakrzówek to lokalna mekka nurków technicznych z południa. Zdumiała nas i rozbawiła owa gęstość zanurkowienia na km2. Tu zrobiliśmy tylko dwa nurkowania, za to do 30m.
Zawiódł nieco hotel robotniczy w Jaworznie - nie do polecenia zimą... Za to w drodze powrotnej uczestników wyprawy czekała ekstra-niespodzianka. Opuściliśmy powierzchnię w sposób nietypowy jak na nurka... wyzwanie (dość powiedzieć, że nie wszyscy się zdecydowali) ale i zabawa... Tajemniczej niespodzianki nie zdradzimy! Wszak musi przetrwać do nastepnej okazji...
Ekipa się sprawdzila i już wszyscy marzą o następnej wyprawie na kamieniołomy... tym razem do Niemiec!
...szykujemy zdjęcia z naszego wypadu.