No i byliśmy nad jeziorami... mimo nieznośnej pogody. Na Wdzydzowych ściankach wizura całkiem całkiem... gdyby nie pewna sympatyczna czołgistka ;). Widać było na jakieś 3 do 5m, co jest niezłym wynikiem na to miejsce o tej porze roku. Ścianki są mało znane, niedostępne ...i dzięki temu wciąż w dobrym stanie. Wciąż wabią swoimi wypiętrzeniami ...tylko przydałoby się światło naładować, hę?! ;)
A po wynurzeniu ...byliśmy dalej pod wodą! Ściana wody z nieba - czegoś takiego chyba jeszcze nie przeżyliśmy. ...zanim rozmontowało się sprzęt, kasty były pełne wody. Po brzegi. Rozwieszony nad autami daszek z plandek nieco nas ratował. Nieco... bo pokonanie około 1,5m i dotarcie spod daszku do "suchej strefy auta" (czytaj: przednie siedzenia) kończyło się całkowitym przemoczeniem. Zatem co niektórzy wybrali zdejmowanie suchara metodą: rozpiąć, zzuć z siebie kolejne warstwy do majtek zostawiając wszystko w środku suchara, natychmiast szczelnie zasunąć zamek ;) ...na szczęście było cieplutko!
...nie to, co w niedzielę - zimno wietrzno brrr.. jesień czy co?! Decyzją sił zaprzyjaźnionych nie pojechaliśmy na Kłodno tylko na Białe... a na Białym kiszka nie woda - do termokliny beznadziejnie, poniżej niewiele lepiej. Temperatura wody 22st - głowa zaczynała od tego boleć.
A teraz ciekawostka - na Białym pojawił się kolejny obiekt pod wodą. Ktoś już wcześniej postawił małą platformę... a teraz pojawiło się łodkowo-kajakowe wrakowisko... na 7-9metrach. hmm... czy to dobrze, czy źle - jest pod wodą. Jeden kajak stoi na sztorc - można sobie poćwiczyć pływalność na szczycie ...yyy, jakkolwiek kajak się kiwa - co daje przedziwne falujące doznania ;)
Teraz to już żyjemy INAUGURACJĄ!